[Ci, którzy mnie znają wiedzą, że nie lubię nadużywać jakichkolwiek zapożyczeń, jeśli istnieje możliwość, by nazwać coś po polsku. W związku z tym spieszę z uzasadnieniem. Celowo nazywam proponowane tu naleśniki z angielska pancakes, ponieważ zwykłe naleśniki to dla mnie cienkie placuszki, które smażyła moja mama, składane potem w kopertę lub zwijane w rulonik. Pancakes to w gruncie rzeczy po prostu naleśniki biszkoptowe. Krótsza jest jednak nazwa angielska ;). A poza tym jakoś tak ten typ naleśników kojarzy mi się z amerykańskimi filmami i syropem klonowym :)]
Białka ubić na sztywną pianę. Mąkę, proszek do pieczenia, sodę, sól, mleko lub maślankę, rozpuszczone masło oraz żółtka zmiksować w osobnym naczyniu [ubijamy najpierw białka, aby potem nie trzeba było myc trzepaczek - trzepaczki z osadzoną pianą można włożyć do żółtek; na odwrót - nie]. Pianę z białek należy następnie delikatnie przełożyć do utartej masy i wymieszać powoli łyżką. Odstawić ciasto na kilka minut.
Patelnię rozgrzać i posmarować masłem (tylko przed pierwszym naleśnikiem). Wylewać chochlą pożądaną ilość masy (najlepiej, jeśli placuszki nie będą za duże - będzie je łatwiej przewracać). Smażyć na średnim ogniu do momentu, gdy z wierzchu pojawią się pęcherzyki powietrza. Przewrócić wtedy placuszek i smażyć przez chwilę z drugiej strony (na złoty kolor).
Podawać z bitą śmietaną, serem, owocami, czekoladą, dżemem, miodem, syropem klonowym. Zwinięte, rozwinięte, pokawałkowane lub całe. Albo zajadać bez niczego ;). Pełna dowolność, wedle gustu ;).
pancakes / naleśniki biszkoptowe (ps.nalěsьniky)
Składniki:
[z porcji wychodzi ok. 14 średniej wielkości naleśników; ja robię zazwyczaj pół porcji, bo nalesniki są bardzo sycące]- 2 szklanki mąki
- 2 szklanki mleka lub maślanki
- 2 jajka
- 2 płaskie łyżeczki cukru
- 4-5 łyżek roztopionego masła
- 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 płaska łyżeczka sody
- szczypta soli
- oraz dowolne składniki na wierzch lub do środka naleśników: śmietana 30%, ser biały, owoce, czekolada, dżem
Białka ubić na sztywną pianę. Mąkę, proszek do pieczenia, sodę, sól, mleko lub maślankę, rozpuszczone masło oraz żółtka zmiksować w osobnym naczyniu [ubijamy najpierw białka, aby potem nie trzeba było myc trzepaczek - trzepaczki z osadzoną pianą można włożyć do żółtek; na odwrót - nie]. Pianę z białek należy następnie delikatnie przełożyć do utartej masy i wymieszać powoli łyżką. Odstawić ciasto na kilka minut.
Patelnię rozgrzać i posmarować masłem (tylko przed pierwszym naleśnikiem). Wylewać chochlą pożądaną ilość masy (najlepiej, jeśli placuszki nie będą za duże - będzie je łatwiej przewracać). Smażyć na średnim ogniu do momentu, gdy z wierzchu pojawią się pęcherzyki powietrza. Przewrócić wtedy placuszek i smażyć przez chwilę z drugiej strony (na złoty kolor).
Podawać z bitą śmietaną, serem, owocami, czekoladą, dżemem, miodem, syropem klonowym. Zwinięte, rozwinięte, pokawałkowane lub całe. Albo zajadać bez niczego ;). Pełna dowolność, wedle gustu ;).
Miałam kiedyś okazję skosztować - pychotka:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńNa zdjęciu są pancakes-Y, które pieściły moje podniebienie, mmm... :)))
OdpowiedzUsuńZastrzegam sobie jedynie prawa autorskie dekoracji świecy, tj. wykonanie serwety - kwiatka lotosu!
Tak, tak, ozdobnie złożona serweta jest Twoim dziełem :)
UsuńG.
OdpowiedzUsuń