Przejdź do głównej zawartości

pierniczki lukrowane

świąteczne pierniczki (w tym orzechowe)


Służą do dekoracji stołu lub choinki, dopełniają świąteczne prezenty lub same nimi są, a przede wszystkim pachną korzennie, świątecznie i smakują cudownie – świąteczne pierniczki! To już kolejny rok, kiedy przygotowuję je na święta Bożego Narodzenia i chyba trudno już mi wyobrazić sobie ten czas bez pierniczków. W tym roku, dzięki Lokalnemu Rolnikowi, udoskonaliłem przepis i zamiast zwykłej mąki pszennej użyłem mąki orkiszowej, zamiast miodu wielokwiatowego – miód nawłociowy (prawdę mówiąc, miałem okazję pierwszy raz go spróbować i mogę polecić zwłaszcza tym, który nie przepadają za miodami zbyt słodkimi). Ponadto pierwszy raz pokusiłem się o jeszcze dwie rzeczy: lukrowanie oraz wariant orzechowy pierniczków.
Przepis znajdziecie też na stronie Lokalnego Rolnika [tutaj], gdzie możecie także nabyć odpowiednie produkty :).

Składniki:

  • 250-300 g miodu
  • 100 g cukru
  • 120 g masła
  • 540 g mąki orkiszowej
  • 2 łyżeczki sody oczyszczonej
  • 60 g przyprawy do piernika
  • 1 jajko + 1 do smarowania po wierzchu
  • 3-4 łyżki śmietany 12%
  • szczypta soli
  • kakao (opcjonalnie, jeśli chcemy uzyskać ciemniejszy kolor)
  • do wersji orzechowej dodatkowo: 100 g orzechów włoskich



Miód, masło i cukier rozpuścić i ostawić do wystudzenia. Mąkę przesiać z sodą, wymieszać z przyprawą do piernika i solą oraz kakao (jeśli dodajemy). Wlać przestudzony miód z masłem i cukrem, wymieszać. Wbić jajko i zagnieść ciasto. Jeśli ciasto byłoby zbyt suche i nie chciało się zawiązać, należy stopniowo dodawać po łyżce śmietany aż do uzyskania gładkiej masy.

Dodatkowo wersja orzechowa (z połowy porcji):
Ciasto podzielić na dwie części, do jednej dodać zmielone orzechy włoskie i zagnieść ciasto.

Ciasto można schłodzić przez chwilę w lodówce. Rozwałkować na ok. 3-4 mm i wycinać za pomocą foremek pierniczki. Przed włożeniem do piekarnika posmarować rozmieszanym jajkiem, można też powciskać w ciasto cukrowe perełki, orzechy lub posypać zmielonymi orzechami. Piec przez 8-10 min. w 180°C. Studzić rozłożone na kratce.

Pierniki przechowywać w szczelnie zamkniętej puszce lub słoiku przez min. 3 tygodnie. Jeśli do Świąt zostało mniej czasu, to do słoika (puszki) można włożyć skórkę z jabłka – przyspieszy to zmiękczanie pierniczków. Należy pamiętać, aby skórkę wymieniać co kilka dni, bo w przeciwnym razie się zepsuje.

Składniki na lukier:

  • 1-2 szklanki cukru pudru
  • białko z jednego jajka

Cukier puder utrzeć z białkiem na gładką masę, tak, aby nie było grudek. Lukier powinien być gęsty. Ozdabiać wystudzone pierniczki i zostawić do zastygnięcia lukru.

Pierniczki najlepiej lukrować tuż przed świętami.




Komentarze

  1. Pierniczki to jest to co świąteczne łasuchy uwielbiają najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne

stefanka (miodownik)

stefanka zwana też miodownikiem Jedno z moich ulubionych ciast. Niestety, trzeba przyznać zupełnie szczerze, że jest dosyć czasochłonne. Jednocześnie jednak smak stefanki rekompensuje (przynajmniej mi) czas spędzony w kuchni. Stefanka, zwana w niektórych regionach (czy państwach, np. w Czechach) także miodownikiem, nadaje się na każdą okazję: małe przyjęcia, święta czy też po prostu jako niedzielny deser ;).

dyniowe earl grey

ciasto dyniowe earl grey Najwyższa pora wstawić przepis na ciasto robione już dwa tygodnie temu. Gdy tylko zobaczyłem niniejszy przepis w drugiej części  „Jadłonomii” Marty Dymek,wiedziałem, że muszę spróbować go zrobić. Dobrze pamiętam wspaniały smak ciasteczek z dodatkiem herbaty Earl Grey (tam jednak niezaparzonej), na które przepis znajdziecie tutaj . W cieście dyniowym było równie dobrze, a może i lepiej, bo całość jest wilgotna, rozpływająca się w ustach. Aha! tym, którzy „Jadłonomii” nie znają mówię, że przepis jest wegański, więc niech nie dziwi was brak jajek. Ciasto piekłem w dużej keksówce i zrobiłem mniej więcej półtorej porcji przepisu z książki Dymek. Poniżej moje proporcje

nieuTARTA gruszka

tarta gruszkowa Ostatnio dopadło mnie sporo obowiązków, czasu niewiele, a słodkiego się chce. I to dobrego słodkiego, a nie kupnego. Na szczęście tarta to tylko pół godziny roboty, a może nawet mniej. Poza tym to dobry sposób na wykorzystanie kolejnych sezonowych owoców (i to jednych z moich ulubionych) - gruszek :).