Przejdź do głównej zawartości

makowiec japoński

makowiec z jabłkami

W moim domu rodzinnym słowo makowiec rozumie się wyłącznie jako jeden, konkretny rodzaj makowca - makowiec japoński (czy też po prostu makowiec z jabłkami). Ciasto to jest jednym z moich ulubionych. Wilgotne, słodkie w sam raz i w pełni makowe, bez zbędnego ciasta. Przygotowanie go wymaga jednak nieco czasu (ze względu na konieczność skręcenia maku), chyba że pójdzie się na łatwiznę i kupi zmielony mak lub gotowa masę makową [wybrałem to drugie].
Wstępne rozeznanie wśród znajomych pozwala mi stwierdzić, że wiele osób o tym cieście nigdy nie słyszało, a szkoda, bo jest to smak warty poznania :).
Przepis pochodzi ze strony Moje Wypieki.


Składniki:

  • ok. 850 g gotowej masy makowej [u mnie Bakalland] lub blisko 2 szklanki maku
  • 250 g masła w temperaturze pokojowej
  • 7 łyżek kaszy manny
  • 7 łyżek mąki pszennej
  • 5 jajek (oddzielnie żółtka i białka)
  • 4 średnie jabłka
  • 1 lekko czubata łyżeczka proszku do pieczenia
  • 3/4 szklanki cukru pudru [jeśli używamy niesłodzonego maku, należy dać całą szklankę cukru]
  • 90 g zmielonych płatków migdałowych + nieco całych do posypania (opcjonalnie)
  • garść lub dwie dowolnych suszonych owoców, bakalii (opcjonalnie)
[Jeśli nie korzystamy z gotowej masy makowej, to mak należy zalać wrzątkiem (tak, by był przykryty), a następnie odcisnąć nadmiar wody przed ręcznik lub szmatkę i zemleć w maszynce z drobną siatką; w przypadku maku zmielonego, a niesparzonego także należy go sparzyć. Gotowej masy makowej nie należy zalewać wrzątkiem, bo wydłuży to znacznie czas pieczenia ciasta.]

Mąkę przesiać i wymieszać z kaszą i proszkiem do pieczenia. Masło utrzeć z żółtkami i cukrem na puszystą masę (w większym naczyniu, bo będziemy do tego dodawać pozostałe składniki). Do masy dodać mąkę z kaszą i proszkiem do pieczenia, zmiksować.

Jabłka zetrzeć na tarce z grubymi oczkami i wymieszać z makiem w osobnym naczyniu. Dodać pokrojone w kostkę daktyle oraz zmielone płatki migdałowe. Mieszankę dodawać stopniowo do masy maślano-jajecznej. Miksować.

Białka ubić na sztywną pianę. Wmieszać delikatnie, za pomocą drewnianej łyżki lub szpatułki pianę do masy.

Ciasto wylać na wyłożoną papierem do pieczenia blachę [u mnie o wymiarach 28 x 32 cm]. Piec przez 50-60 min. w 175ºC (do suchego patyczka! może się więc okazać, że będzie trzeba piec nieco dłużej).

Makowiec wyjąć z piekarnika i wystudzić. Zimny polać lukrem i posypać płatkami migdałowymi.

Lukier:

Pół szklanki cukru pudru wymieszać i utrzeć z łyżką wrzącej wody.







Komentarze

  1. te świąteczne makowe smaki mogłyby nie mieć końca dla mnie... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mniam, wygląda kusząco :) U nas Babcia zawsze robiła roladę, i to jedyny rodzaj makowca, jaki znam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne

stefanka (miodownik)

stefanka zwana też miodownikiem Jedno z moich ulubionych ciast. Niestety, trzeba przyznać zupełnie szczerze, że jest dosyć czasochłonne. Jednocześnie jednak smak stefanki rekompensuje (przynajmniej mi) czas spędzony w kuchni. Stefanka, zwana w niektórych regionach (czy państwach, np. w Czechach) także miodownikiem, nadaje się na każdą okazję: małe przyjęcia, święta czy też po prostu jako niedzielny deser ;).

dyniowe earl grey

ciasto dyniowe earl grey Najwyższa pora wstawić przepis na ciasto robione już dwa tygodnie temu. Gdy tylko zobaczyłem niniejszy przepis w drugiej części  „Jadłonomii” Marty Dymek,wiedziałem, że muszę spróbować go zrobić. Dobrze pamiętam wspaniały smak ciasteczek z dodatkiem herbaty Earl Grey (tam jednak niezaparzonej), na które przepis znajdziecie tutaj . W cieście dyniowym było równie dobrze, a może i lepiej, bo całość jest wilgotna, rozpływająca się w ustach. Aha! tym, którzy „Jadłonomii” nie znają mówię, że przepis jest wegański, więc niech nie dziwi was brak jajek. Ciasto piekłem w dużej keksówce i zrobiłem mniej więcej półtorej porcji przepisu z książki Dymek. Poniżej moje proporcje

nieuTARTA gruszka

tarta gruszkowa Ostatnio dopadło mnie sporo obowiązków, czasu niewiele, a słodkiego się chce. I to dobrego słodkiego, a nie kupnego. Na szczęście tarta to tylko pół godziny roboty, a może nawet mniej. Poza tym to dobry sposób na wykorzystanie kolejnych sezonowych owoców (i to jednych z moich ulubionych) - gruszek :).